
Za wyjątkiem Kolumbii i Iranu, trudno znaleźć kraj tak niezasłużenie osaczony problemami wpływającymi na jego wizerunek turystyczny jak Etiopia. Powszechna bieda, wojny domowe i te, z krajami ościennymi…tak? No cóż, nie do końca.
W Etiopii od ponad dekady panuje nieprzerwanie pokój, a jej gospodarka jest jedną z najszybciej rozwijających się na świecie. Dodajmy do tego uderzającą różnorodność krajobrazów, kalejdoskop kultur i historii, która cofa się do czasu, gdy nasz gatunek stanął po raz pierwszy na dwóch nogach i oto na naszych oczach rodzi się nowy obraz Etiopii. Co jeszcze się na niego składa?
Etiopia jest jedynym krajem afrykańskim, który nigdy nie znalazł się pod władzą reżimu kolonialnego. To fakt, o którym lokalsi nigdy nie przestaną cię informować. Włosi od 1935 roku, przez sześć lat militarnie okupowali ten kraj, ale etiopskie siły zbrojne utrzymywały silną opozycję, przez co kraj nigdy w całości nie znalazł się pod włoską kontrolą. Jak twierdzą sami Etiopczycy: „czekaliśmy, aż zbudują nam autostrady i piękne budynki, a potem ich wykopaliśmy”.
Etiopia to także prawdopodobne miejsce narodzin cywilizacji chrześcijańskiej. Dzięki archeologicznym artefaktom udowadniającym przyjęcie chrześcijaństwa za oficjalną religię państwową już w roku 324, powstały teorie potwierdzające, że Etiopia technicznie kwalifikuje się na pierwszy w pełni chrześcijański kraj na świecie. Duża liczba ekspertów rozważa Armenię, jako prawowitego okupanta tego tytułu, ale nie nam zabierać głos w tej debacie.
W mieście Lalibela, w ramach materialnych dowodów, można przechadzać się wąskimi ścieżkami pomiędzy stromymi skalnymi ścianami, w których wykute są chrześcijańskie kościoły. W sumie jest ich tutaj 11 i datuje się je na XII i XIII wiek. Ściany i dachy tych obiektów wykute są w skałach, tylko niektóre z nich stoją w kompletnej izolacji, wykonane z tego samego budulca. Wszystkie budzą podziw dla dokonań społeczeństwa, znacznie mniej zaawansowanego technicznie niż nasze, i znacznie bardziej uduchowionego.
Etiopia to także miejsce narodzin ruchu Rastafarian. Myśleliście, że była to Jamajka? Otóż nie. Podczas, gdy duża część kultury rasta rozwinęła się na Jamajce, jej duchowy dom jest de facto w Etiopii. W języku amharskim, który jest językiem urzędowym Etiopii, ‘ras’ oznacza władcę, a ‘tafari’ to pierwsze imię cesarza Etiopii Haile Selassie I. W swojej esencji ruch uznaje zatem Selassie za inkarnację swego boga. Potrzeba wam więcej dowodów? Spójrzcie na kolory etiopskiej flagi. Wyglądają znajomo?
Etiopia to też kraj nierozłącznie kojarzony z kawą. Potrzebujesz swojej porannej porcji tego napoju? Cóż, podziękuj za nie pewnym etiopskim kozom. Jak mówi legenda, dawno temu jeden z tutejszych pasterzy zauważył zamiłowanie swoich kóz do konkretnego krzewu i zdecydował się także spróbować jego owoców. Jego dzień na pastwisku stał się zdecydowanie bardziej wydajny- i tak zaczęła się historia światowego przemysłu kawowego.Etiopska kawa jest znana ze swej jakości na całym świecie i nie ma lepszego miejsca do napicia się jej niż sama Etiopia. Należy zaczynać każdy spędzony tu dzień kubkiem mocnej lokalnej robusty, a leniwe popołudnie umilać sobie kremowo-gęstym capuccino.

Proces palenia kawy
Kilka wykopalisk archeologicznych znalezionych w etiopskim regionie Afar sugeruje, że kraj ten może być także miejscem, w którym się zaczęliśmy. W 1972 roku, Donald Johanson i Tim D. White odkryli Lucy, człekokształtny szkielet sprzed 3,2 milionów lat. Można podziwiać ją teraz w Muzeum Narodowym w mieście Addis Ababa. Przez lata, Lucy była ostatnim krzykiem mody, wyruszyła w dziewięcioletnią podróż dookoła świata i cieszyła się niegasnącą sławą. Następnie Ardi, wykopany na tym samym obszarze, ale starszy o milion lat, odebrał jej cały blask. Prawdopodobnie można zatem dziękować Etiopczykom, cóż… za siebie.
Oraz za Abebe Bikila, który to w 1960 roku został pierwszym czarnoskórym Afrykaninem, zwycięzcą złotego medalu na Olimpiadzie. Dostał się do drużyny narodowej, tylko z powodu kontuzji innego atlety, zdecydował się pobiec boso i pokonał marokańskiego faworyta biegu aż o całe 25 sekund. Pięć lat później Bikila wygrał Olimpiadę w Tokio, ustanowił nowy światowy rekord i stał się pierwszą osobą, która zwyciężyła w maratonie dwukrotnie. Pytany o swoje zmęczenie oświadczył, że mógłby przebiec kolejne 10 kilometrów.
Wracając do etiopskich krajobrazów warto wspomnieć o mieście Addis Ababa. Może ono być postrzegane jako duże, przeludnione i zakurzone. Jest jednakże siedzibą Unii Afrykańskiej oraz zarządu Narodów Zjednoczonych dla Afryki. Na wysokości 2450 metrów znajduje się czwarta najwyżej usytuowana stolica świata. Jej imię tłumaczy się jako „nowy kwiat” z języka amharskiego.

góry Simien
Na północy Etiopii rozciągają się natomiast góry Simien, zaliczane do światowego dziedzictwa UNESCO. Stanowią doskonały teren do wędrówek. Najwyższy szczyt ma 4550 m n.p.m. i można z niego oglądać zielone równiny i spektakularne wodospady, czy przyjrzeć się z bliska dżeladom z gatunku koczkodanów podczas ich rytualnych posiłków. Po skałach przechadzają się także koziorożce, a z oddali usłyszeć można wilcze wycie.
Dodatkowo kuchnia Etiopii należy do najbardziej smakowitych, zdrowych i zróżnicowanych na kontynencie afrykańskim. W opozycji do pozostałych tutejszych państw, Etiopia jest rajem dla wegetarian. Prostym tego powodem jest to, że większość Etiopczyków wyznaje odłam ortodoksyjnego chrześcijaństwa, w którym zakazuje się spożywania jakichkolwiek potraw pochodzenia zwierzęcego w środy i piątki. W związku z tym szczęśliwym zbiegiem okoliczności większość restauracji serwuje świeże, dobrze przyprawione, wegańskie jedzenie. To także oznacza, że tutaj rozumie się idee wegetarianzimu, więc gdy powiesz, że nie jesz mięsa nie dostaniesz pizzy z kurczakiem, zamiast pizzy z wołowiną. Tradycyjnym posiłkiem jest potrawka z warzyw podawana na injera, delikatnym, kwaśnym podobnym do naleśnika chlebie. Injera to danie z serii pokochasz lub znienawidzisz. Cokolwiek położy się na injera, pełną smaku soczewicę, piżmian czy ciecierzycę wszystko wydaje się nad wyraz aromatyczne. Tylko spróbuj!

Injera