Elbrus, wieloimienny

Elbrus to zadziwiająco niestosowna góra, uśpiony wulkan, stojący na północnych zboczach Kaukazu. Jego dwa bliźniacze szczyty górują nad okolicznymi pasmami o ponad 1000 m, ale łagodne i łatwo osiągalne stoki sprawiają, że jest on najbardziej przystępnym spośród kaukaskich szczytów. Inne to przede wszystkim, skalne, poszarpane urwiska o ostrych krawędziach, pnące się w towarzystwie stromych, wiszących lodowców. W kierunku północnym teren Kaukazu opada i otwiera się szeroko w formie zielonych wzgórz.

Czytaj dalej


Gruzińska supra na wyciągnięcie widelca!

Wysoko w górach leżała wioska, w której mieszkała kobieta o imieniu Chacza. Któregoś razu Chacza częstowała swoich gości pszeniczną wódką. Wtedy to do ciasta, nim je upiekła w dużym, wiejskim piecu włożyła ser. Danie okazało się bardzo smaczne. Stąd nazwa chaczas puri (gruz. puri – chleb). Do dziś ekstramalnie popularne, w każdym zakątku Gruzji robi się je inaczej.

Czytaj dalej


Monika Franczak, czyli podróżniczka zmysłowa

Neseber, Bułgaria, słońce i plaża. Siedmioletnia Monika siedzi w nadmorskiej restauracji i próbuje jeść gulasz najpiękniej, jak potrafi. Przechodzi samą siebie, z wyprostowanymi plecami i łokciami tuż przy bokach. Jej mama, dumna jak paw, tłumaczy komentarze siedzących obok Niemców, którzy komplementują doskonałe wychowanie małej dziewczynki. Nikt z dorosłych nie przypuszcza nawet, że jako dziecko wyhodowane na „Czterech pancernych”, Monika podejmuje prywatną zemstę za to, co „Germańcy” próbowali zrobić Szarikowi. Polka wam pokaże, co potrafi! – tak sobie wtedy myślała. Teraz, choć nadal ceni dobre maniery przy stole, też często jada rękami i ma w nosie, skąd kto pochodzi.

Czytaj dalej


Head out on The Karakorum Highway

Cieniutka wstęga asfaltu rozwija się w kierunku północnym, niedaleko Islamabadu, pozostawiając nowoczesną stolicę i zakurzone równiny Pendżabu daleko w tyle. Faluje wśród nielicznych zielonych wzgórz, pierwszych zmarszczek zrębów gór, zatrzymanych jakby w trakcie swych geologicznych kolizji, dając skromną zapowiedź tego, co czeka nas dalej. To jest właśnie Karakorum Highway, autostrada do Chin, która została wyszarpana i przewalona przez nieustępliwy, trudny w swej urodzie, krajobraz wściekłych rzek, głębokich parowów i stromych szczytów w latach 1960 i 70. Jest to 1200-kilometrowy cud inżynierii i symbol współpracy między Pakistanem i Chinami. To także magnes na poszukiwaczy przygód.

Czytaj dalej