
Basen morza Śródziemnego zwykle kojarzy nam się z obrazkami białych, piaszczystych plaż i ociekających winem kolacji w portowych restauracyjkach. Ale Panowie i Panie jest to także miejsce, gdzie znajduje się uznawany za najtrudniejszy szlak górski w Europie – GR 20. Mowa o Korsyce, najbardziej górzystej wyspie na morzu Śródziemnym. To właściwie góra na morzu, a dokładniej dwie góry. Składa się bowiem z dwóch łańcuchów górskich.
Zachodniego, zbudowanego ze skał wulkanicznych i granitów nazywanego terra di signori czyli ziemią panów, który przemierza się w trakcie wędrówki szlakiem GR20 i wschodniego zwanego terra del commune czyli ziemią ludu.
Żeby podjąć się wyzwania przejścia GR 20, którego nazwa oznacza nic innego jak Grande Randonnée- wielki spacer, trzeba być Panem z krwi i kości. Trasa liczy blisko 180 kilometrów i wymaga żmudnego, codziennego sześcio- lub siedmiogodzinnego marszu, nierzadko po pozbawionym cienia terenie i zawsze z wypełnionym zapasami pożywienia i wody plecakiem. Poza hartem ducha, kieszeniami pełnymi dobrego humoru i śpiworem przyda się zatem na pewno bardzo dobra kondycja fizyczna i odporność na stres. Miłośnicy adrenaliny będą się rozpływać w widokach ogromnych przepaści, podczas przeciskania się przez wąskie szczeliny skalne oraz na łańcuchowych podejściach. Osobom o delikatnym usposobieniu radzi się pozostanie w hotelu i oczekiwanie na zdjęcia pochodzące od uczestników wyprawy. A uwierzcie na odważnych czekają nie lada widoki. Wspinając się na piętrzące się bezlitośnie szczyty, mijamy gęste sosnowe i bukowe lasy, smagane wiatrem kratery, polodowcowe jeziora i pokryte śniegiem szczyty, z których wyłaniają się widoki spektakularnej lini brzegowej i zarysu całej wyspy na morzu.
Wszystko to brzmi i wygląda magicznie. Przenieśmy się do bajkowego świata na 15 dni i przemierzmy całą wyspę z północy na południe. Po drodze zażywać można kąpieli w krystalicznie czystej wodzie z górskich potoków, zapuścić się głęboko w las i poleżeć na pachnącym igliwiu czy podziwiać wspaniałe wodospady Cascades des Andlais.
Zachwycające pejzaże i niezapomniane wrażenia są zarezerwowane dla tych, którzy przygotowani są na sporą dawkę poważnego trekkingu i cenią sobie wyzwania. Teren jest bowiem trudny w swej urodzie. Zakładajmy zatem bandany na głowy, niczym słynny Maur z herbu Korsyki i uważajmy tylko żeby te nie przesłoniły nam oczu. Był bowiem taki okres w histori Korsyki, kiedy herbowemu Maurowi przesunięto rzeczoną opaskę w dół i odebrano wzrok. Było to symbolem zniewolenia narodu przez oprawców. Trzymajmy zatem głowy wysoko zadarte do góry, bandany niech chronią nas przez potem i konsekwtenie obwieszczają wszem i wobec naszą wolność, którą tak doskonale odczuwa się w górskim otoczeniu.
Ps. Korsyka ma niewielki potencjał gospodarczy. Ludność utrzymuje się tu głównie z turystyki. Dlaczego by ich nie wspomóc?